poniedziałek, 6 października 2014

Przemyślenia kolekcjonera: Noe pierwszym kolekcjonerem?

Kolekcjonera można scharakteryzować jako osobę tworzącą pewien zbiór. Może to być zarówno zbiór otwarty, jak i zamknięty. Przyjęło się, że kolekcjonować można przedmioty, a więc potocznie określane "coś". A zatem obiekt kolekcji powinien istnieć fizycznie i dać się opisać, scharakteryzować. Ten materialny element świata związany jest zarówno z materią ożywioną, jak i nieożywioną.


Wedle tej szerokiej definicji, kolekcjonerem nazwalibyśmy także Noego, który jednocześnie jest ojcem wszystkich kolekcjonerów. To on według biblijnej relacji posłuchał i uczynił wszystko, co mu Bóg przykazał (Stary Testament, Księga Rodzaju): 
"Spośród wszystkich istot żyjących wprowadź do arki po parze, samca i samicę, aby ocalały wraz z tobą od zagłady. Z każdego gatunku ptactwa, bydła i zwierząt pełzających po ziemi po parze; niechaj wejdą do ciebie, aby nie wyginęły".
Dalsze rozważanie tego przypadku byłoby z pewnością ciekawe, ale jednocześnie obarczone dużą dawką subiektywizmu. Bo czy kolekcjonerem można uznać osobę, która wykonuje czyjąś wolę i działa na czyjeś zlecenie? I czy można kolekcjonować istoty żywe, poniekąd je zniewalając? Choć kolekcja roślin nie wzbudza w nas takich emocji, to w przypadku zwierząt mamy już pewne opory. Ale czy ogrody botaniczne czy zoologiczne nie stanowią zbiorów? Chyba tak, podobnie zresztą jak zbiory muzealne, których początki przecież dawali właśnie kolekcjonerzy, oddani swojej pasji i gotowi oddać swoje zbiory publicznej/prywatnej opiece, co było oczywiście obwarowane licznymi paragrafami. A wszystko po to, aby dorobek życia nie został podzielony, wyprzedany czy trafił w niepowołane ręce.

Złoty wiek dla kolekcjonerstwa przypada na okres pierwszej fali globalizacji, która miała swój początek na przełomie XV i XVI wieku, a więc w czasach odkrywania nowych lądów i kultur oraz wzmożonej wymiany handlowej pomiędzy Europą a terenami kolonizowanymi. Żyłka kolekcjonerska głównie była widoczna u bogatych mieszczan i kupców takich narodowości jak Portugalia, Hiszpania, Niemcy czy Francja. Szczególne znaczenie odegrała jednak Holandia w XVI i XVII wieku, którego spora część arystokracji i mieszczaństwa posiadała w swoich domostwach tzw. Kunstkammer lub Wunderkammer czy to w postaci osobnego gabinetu osobliwości czy też specjalnie przygotowanej w celach ekspozycyjnych witrynie.

Była to swoista kolekcja dzieł sztuki, numizmatów, zabytków starożytnych, martwej natury, egzotycznych przedmiotów i innych osobliwości. Był to swoisty mikrokosmos w formie puzzli, którego można było podziwiać i wraz z dokładaniem nowych elementów łatwiej rozumieć. Często też w ich pobliżu właściciel tworzył własną biblioteczkę, która również pozwalała odkrywać świat i poszerzać horyzonty poznania aspirującego do oświecenia człowieka.To wszystko wywierało również piorunujące wrażenie u osób odwiedzających kolekcjonera, nie tylko świadczyła o jego statusie społecznym, ale również o ponadprzeciętnym intelekcie.


Ci z Was, którzy chcieliby obejrzeć na żywo "pokój kolekcjonera" z XVII wieku zachęcam do odwiedzenia Kamienicy Hipolitów w Krakowie, która jest częścią Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Wstęp jest bezpłatny jeśli wybierzemy się tam w środę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz