poniedziałek, 29 września 2014

Ekspozycja: Kolekcja łyżeczek do soli w drewnianej ramie

Odpowiednia ekspozycja przedmiotów, które kolekcjonujemy ma przemożny wpływ na kierunek rozwoju naszej kolekcjonerskiej pasji, ale również na osoby postronne. Bardzo często bowiem, to zmysł wzroku stanowi inspirację i zaczątek nowej kolekcji.

Poniżej wycinek mojej kolekcji łyżeczek do soli w masywnej drewnianej ramie, która notabene została wykonana przez mojego dziadka w 1985 roku. Do wykonania projektu poza ramą oraz łyżeczkami potrzebne były: kartka bloku technicznego i guma klejąca (zwana również masą klejącą; dostępna w sklepie papierniczym). Wykonanie zajęło około 30 minut.



niedziela, 28 września 2014

Kolejna łyżeczka z kolekcji

Kolejna łyżeczka do soli w moim zbiorze również została przywieziona ze Stanów Zjednoczonych kilka lat temu. I to także współczesna reprodukcja łyżeczki z późniejszego okresu. Wykonana ze srebra próby .925 (sterling). Łyżeczka poza próbą 925 nie ma innych wybitych znaków. Waży 3,2 grama i mierzy 6,1 cm. Bardzo ładny okaz, żałuję, że mam tylko jeden. Mimo małych rozmiarów łyżeczka charakteryzuje się dużą szczegółowością. Piękny muszelkowy czerpak.


poniedziałek, 22 września 2014

Przemyślenia kolekcjonera: Motywy powstawania kolekcji

Świat kolekcjonerów jest niezwykle złożony, co czyni to zjawisko jeszcze bardziej fascynującym. Można założyć, że kolekcjonerstwo jest kolekcjonerstwu nierówne, ponieważ jego źródłem są różne potrzeby i oczekiwania, które to determinują kierunek i podejście osoby do swojej kolekcji. Choć nie sposób omówić wszystkich motywów, to warto poznać wybrane aspekty kolekcjonerstwa, takie jak: nauka, inwestycja, pamiątka, pasja, fetysz czy dekoracja.


Kolekcjonerstwo jako pamiątka

Pamiątki to szczególny rodzaj kolekcjonerstwa opierający się na chęci zachowania fragmentu teraźniejszości i jego przywoływanie w dowolnej chwili w przyszłości. Kolekcja pamiątek może być tworzona w oparciu o rodzaj przedmiotu (pocztówka, koszulka, łyżeczka, magnesy na lodówkę, kamień itp.) lub określoną koncepcję podróżnika  (np. ikona designu odwiedzanego kraju). Pierwotnym motywem rozpoczęcia kolekcji jest potrzeba ocalenia od zapomnienia szczególnych fragmentów życia człowieka. Pamiątka ułatwia retrospekcję i stanowi ciekawy punkt odniesienia. 

Kolekcjonerstwo jako inwestycja 

Traktowanie przedmiotów rynku kolekcjonerskiego jako lokaty kapitału wymaga szczególnego podejścia. Preferencje inwestora muszą niejako wyprzedzać czas; inaczej mówiąc powinny wpisać się w kontekst i tendencje przyszłości. Wybór dziedziny kolekcjonerstwa zależy od inklinacji kolekcjonera, który najczęściej pragnie połączyć wzrost wartości z satysfakcją posiadania, oglądania czy eksponowania. Nie bez znaczenia jest też wiedza, zasobność portfela czy poziom akceptowalnego ryzyka.

Przyjemność z obcowania ze sztuką artystyczną czy dekoracyjną rekompensuje stosunkowo niską płynność rynku kolekcjonerskiego wynikającego z niszowości i dużej niepowtarzalności dóbr. Inwestor analitycznie i perspektywicznie podchodzi do własnej kolekcji na bieżąco korygując jej zasoby. Będąc świadomy jej aktualnej wyceny częściej jest skłonny ją zabezpieczyć czy ubezpieczyć.

Kolekcjonerstwo jako działalność naukowa  

Zarówno naukowiec, jak i kolekcjoner posiadają silne poczucie misji i niewyczerpaną ciekawość eksploracyjną. Celem podstawowym jest dążenie do prawdy, które objawia się chęcią możliwie głębokiego poznania i zrozumienia wybranego fragmentu rzeczywistości (świata). Sprowadza się to do poszukiwania informacji, odkrywania historii kolekcji, osadzenia jej w kontekście społeczno-kulturalnym, opisywaniu, katalogowaniu czy w końcu odtwarzaniu jej spójnej całości .

Typowy kolekcjoner-naukowca chętnie dzieli się swoją wiedzą i namiętnie poszukuje nowych wiadomości. Jednocześnie ma krytyczny stosunek do rozwoju własnej kolekcji, warząc jej jakość i oceniając reprezentatywność poszczególnych zdobyczy. W swoim działaniu stara się być systematyczny i możliwie perfekcyjny. Ponadto posiada wysoko rozwiniętą motywację poznawczą, napędzającą go do poszukiwania,  nowych wiadomości, odkrywania, usystematyzowania historii, poznawania historii rzeczy, ich dogłębnego opisania, fascynacją kuriozami.itp. Czynią go koneserem i kuratorem swojej kolekcji.

Kolekcjonerstwo jako dekoratorstwo

Kolekcja staje się często elementem wyróżniającym dane miejsce. Stanowi ważny, a często centralny punkt wokół którego dokonywana jest aranżacja wnętrza. W przypadku domostw dekorowanie wnętrza przedmiotami kolekcjonerskimi podkreśla indywidualizm gospodarza, sprawia, że wnętrza są bardziej przytulne i pełne ciekawych konwersacyjnych wątków. Poprzez kolekcje kreowana jest tożsamość miejsca, która zapada w pamięci chyba niemal każdemu gościowi. W przypadku miejsc publicznych, takich jak restauracje czy hotele dodatkowym celem jest przyciąganie konkretnych grup klientów. 

Tak więc dekorowanie wnętrz przedmiotami kolekcjonerskimi może być pobocznym elementem kolekcjonerstwa lub tylko działaniem wyłącznie się do tego sprowadzającym, a więc jedynie powierzchownym. Spotkać się już można z usługami dekoratorów wnętrz, które za nas sporządzą odpowiednią kolekcję i ją odpowiednio wyeksponują.

piątek, 19 września 2014

Srebrna łyżeczka do soli made in USA

Kolejna łyżeczka do soli, która znalazła się w moim zbiorze jako jedna z pierwszych, została przywieziona ze Stanów Zjednoczonych. Jest to współczesna reprodukcja łyżeczki z XIX wieku. Wykonana ze srebra próby .925 (sterling). Łyżeczka poza próbą 925 nie ma innych wybitych znaków. Waży 3,2 grama i mierzy 6,1 cm.




Niewątpliwie to Stany Zjednoczone mają największe bogactwo łyżeczek do soli ze srebra. Wystarczy wejść na portal aukcyjny ebay, aby się o tym przekonać.

wtorek, 16 września 2014

Literatura dla kolekcjonera łyżeczek

Książki są dla kolekcjonerów kluczowym obok Internetu źródłem informacji o ich pasji. Kolekcjoner łyżeczek ma dość ograniczoną biblioteczkę domową stricte związaną z łyżeczkami, ale dość obszerną jeśli chodzi o pokrewne tematy poświęcone np. srebrom, solniczkom, secesji itp. W takich książkach można spotkać kilka stron, czasem rozdział, który traktuje o łyżeczkach. To relatywnie niewiele, ale kolekcjoner jest niezwykle pazerny i kilka książek z literatury podstawowej zaspakaja tylko pierwszy głód.


Niestety, literatura dla kolekcjonerów zdominowana jest przez anglojęzyczne tytuły, rzadko kiedy tłumaczone na język polski z uwagi na potencjalnie mały rynek zbytu. Są to zatem książki, których cena dodatkowo podnoszona jest przez koszty sprowadzenia ich ze Stanów Zjednoczonych lub Wielkiej Brytanii. Kolekcjonerzy łyżeczek powinni na pewno zwrócić uwagę na poniższe pozycje:
  • American Sterling Silver Flatware 1830s-1990s: An Identification and Value Guide, Maryanne Dolan (1992)
  • Collecting for Tomorrow. Spoons, Michael Snodin, Gail Belden (1976)
  • Sterling Flatware Identification & Value Guide, Tere Hagan (1999)
  • Spoons 1650-2000, Simon Moore (2005)
  • Sterling Silver, Silverplate and Souvenir Spoons With Prices (1996)
  • Spoons from Around the World, Dorothy T. Rainwater, Donna H. Felger (1992)
  • Collectible Souvenir Spoons. Identification & Values, Wayne Bednersh (1998)
  • American Spoons: Souvenir and Historical, Dorothy T. Rainwater, Donna H. Felger (1997)
  • Silverplated Flatware, An Identification and Value Guide, Tere Hagan (1990)
Osoby zainteresowany drewnianymi łyżkami z pewnością powinni sięgnąć po książkę autora Norman D. Stevens pt. A Gathering of Spoons: The Design Gallery of the World's Most Stunning Wooden Art Spoons.

niedziela, 14 września 2014

Przemyślenia kolekcjonera: Dzieci a kolekcjonerstwo

Kolekcjonerstwo to szczególna choroba wieku dziecięcego (6–12 lat). Charakteryzuje się dużą zaraźliwością i tylko nieliczni wykazują się odpornością. Poza tym jest wyjątkowo długotrwała oraz pomocna w nawiązywaniu kontaktów i pielęgnowaniu pierwszych silniejszych więzi międzyludzkich. Co ważne przechodzi w stan uśpiony lub funkcjonuje w osłabionej formie przez okres dojrzewania, aby ostatecznie uderzyć ze zdwojoną siłą lub całkowicie usunąć się w cień. 


Na rozwinięcie się kolekcjonerstwa duży wpływ ma otoczenie. Dziecko odznacza się bowiem dużą podatnością na wpływy innych oraz panujące mody na kolekcjonowanie, które definiują w retrospektywie wspomnienia z lat dziecięcych. Są one relatywnie wyraźne i często obudowane dodatkowymi osobistymi historiami. W latach 90. najbardziej wyrazistymi wczesnoszkolnymi modami było kolekcjonowanie karteczek notesowych oraz naklejek (np. z owoców). Później doszły do tego wkładki z gum do żucia (m.in. Kaczor Donald i Turbo), znaczki, monety, puszki po napojach, muszelki czy kapsle lub nakrętki. Dziś co niektóre mody się powracają, choć możliwości są dużo szersze i zależą także od sklepowych akcji oraz strategii marketingowych firm wytwarzających produkty przeznaczone dla dzieci. Ponadto, kolekcjonerstwo dla dzieci to idealne warunki, aby dać upust potrzebie gromadzenia, odkrywania i eksploracji. Kolekcjonowanie pozytywnie oddziałuje na proces usamodzielniania się i kształtowania samoświadomości, a więc odrębności i kwestii własności.

Zaraźliwość kolekcjonerstwa dziecięcego można tłumaczyć przez proces wymian, które były częścią poznawania świata (m.in. domostw i klatek schodowych) i sposobem na budowanie więzi koleżeńskich. Liczne wymiany pozwalały uczyć się podstaw negocjacji i asertywności, choć nie zawsze przebiegały w pełni samodzielnie. Do gry włączali się czasem rodzice, którzy znając wartość przedmiotów wyrażali swoje zadowolenie bądź dezaprobatę poznawszy wyniki wymiany, szczególnie tych interdyscyplinarnych. Wiadomym przecież jest, że dzieci potrafią być zdeterminowane w dążeniu do skompletowania czy poszerzeniu swojej kolekcji. Zdarzały się przecież wymiany typu zegarek mamy za wkładkę z gumy Turbo. Z wiekiem ubywało podobnych wymian, a to za sprawą racjonalizatorskich przemów rodziców, które wówczas trochę psuły zabawę, ale, na dobrą sprawę, pomagały poszerzyć naszą ekonomiczną wyobraźnię oraz rozwijać kompetencje społeczne.


Uwaga dla rodziców

Będąc rodzicem warto wcielić się w rolę mecenasa kolekcji swojego dziecka. Przede wszystkim chodzi o zaakceptowanie i afirmowanie jego zainteresowań i lepsze ich poznanie. Ponadto dobrze jest wesprzeć go w kwestiach organizacji, przechowywania czy ekspozycji kolekcji. Pamiętajmy również, aby znaleźć miejsce dla kolekcji już zarzuconych, tak aby nie lądowały ostatecznie w śmietniku. Każda kolekcja powinna być dobrze opisana, spakowana i przechowywana. W życiu dorosłym wspomnienia dzieciństwa, które można dodatkowo dotknąć i zobaczyć stają się bardzo cenne, nawet jeśli są to tylko figurki z jajek niespodzianek czy guziki.

czwartek, 11 września 2014

Pierwsza łyżeczka do soli w kolekcji, cherub, Albert Bodemer

Swoją pierwszą łyżeczkę do soli kupiłem na przełomie 2009/2010 roku. Kupiłem ją razem z piękną solniczką w kształcie łabędzia. Kupiona została w Stanach Zjednoczonych i przeznaczona była na prezent. Później jeszcze kilka razy trafiałem na ten wzór łyżeczki i za każdym razem nie mogłem sobie odmówić jej zakupu.

Z biegiem czasu dowiadywałem się na jej temat wielu ciekawych rzeczy. Po pierwsze, została ona wyprodukowana przez niemiecki zakład należący do genialnego złotnika Alberta Bodemera. Zakład działa w Keltern od końca lat 40. XX wieku. Obecnie prowadzony jest przez córkę Bodemera, którą miałem sposobność poznać w 2012 roku. Łyżeczki były zazwyczaj sygnowane znakiem AB lub ALBO i wykonywane w srebrze próby 835 oraz 925 (sterling). Na rynku są też dostępne łyżeczki posrebrzane.


Na rękojeści łyżeczki przedstawione jest cherubin / putto (zaliczany do aniołów) oraz róża z Hildesheim (niem. Hildesheimer Rose). Łyżeczka jest niewielkich rozmiarów; jej długość wynosi raptem 4,8 cm, natomiast waga około 2,6 grama. Szacowana wartość łyżeczki wykonanej ze srebra to około 100 zł.

wtorek, 9 września 2014

Wywiad: Władysław Pohorecki i jego kolekcja łyżeczek

Nie tak dawno natknąłem się w Internecie na sylwetkę polskiego kolekcjonera łyżeczek – Władysława Pohoreckiego. Kolekcja tego Łodzianina rozwijana przez 13 lat składa się obecnie z ponad 2300 różnego rodzaju łyżeczek użytkowych (do herbaty, kawy, cukru, przypraw, śmietany, musztardy, kawioru, deserowe itd.) wykonanych zarówno z metalu, tworzywa sztucznego, jak i drewna.

Z Panem Władysławem miałem okazję rozmawiać telefonicznie i w ciągu tych kilkudziesięciu minut dał się poznać, jako świetny mówca i prawdziwy kolekcjoner, który z umiłowaniem poszukuje nowych skarbów. Poniżej umieszczam fragmenty naszej rozmowy w formie krótkiego wywiadu.


Kiedy i jak zrodziła się w Panu pasja kolekcjonowania łyżeczek? 
To był 2001 rok i zaczynałem od zera. W tej chwili kolekcja liczy 2327 sztuk. Zaczęło się od tego, że jeden z członków mojej rodziny pozazdrościł mi moich kolekcji i zadeklarował, że również zacznie coś zbierać i że będą to łyżeczki. Pokazał mi zbiór dziesięciu ładnych łyżeczek. Uznałem to za świetny pomysł i odparłem "zbieraj łyżeczki, a ja Ci w tym pomogę. Jak będę na giełdach staroci, pchlich targach czy bazarach i coś ładnego znajdę, to będę o Tobie pamiętał". I pamiętałem. Jednak, gdy rozpocząłem zbierać łyżeczki z myślą o nim, to jak ja miałem ich sto, to on wciąż miał te dziesięć. W związku z tym, role się odwróciły. Członek rodziny widząc to stwierdził "Wiesz co, skoro Ty masz tyle, to masz te moje dziesięć i ciągnij tą kolekcję dalej". I tak, pociągnąłem te łyżeczki i po dziś dzień je kolekcjonuję. Dynamika kolekcji jednak spada. W początkowych latach zbierało się po 200, 250 łyżeczek w ciągu roku. Natomiast teraz coraz mniej, bo co wezmę do ręki to się okazuje, że mam ten wzór i łyżeczek przybywa mniej.

Co to były za inne kolekcje? Co Pan jeszcze kolekcjonował?
Drugą kolekcją są stare aparaty fotograficzne. Jedną kolekcję 250 sztuk sprzedałem kilka temu do Muzeum Kinematografii w Łodzi. Zostawiłem sobie dwa najciekawsze egzemplarze, jako pamiątkę zbierania aparatów. Niestety, te dwa, dalej mnie pociągnęły i zacząłem tworzyć nową kolekcję. Kolejną kolekcją są stare klucze do zamków drzwi, szufladek, kufrów itd. Cała kolekcja kluczy liczy ponad 1200 sztuk. 

A w jaki sposób poszerza Pan swoją kolekcję łyżeczek? Co dominuje?
Wszelkiego rodzaju bazary, pchle targi czy targowiska. Na przykład w Łodzi na tych wydarzeniach pokazuje się wiele ludzi, którzy handlują swoimi rzeczami na gazetach. Można nawet kupić stare baterie R20, które tam leżą, bo czym więcej towaru, tym większe zainteresowanie wśród klientów może budzić. A wśród tych takich różnych bibelotów, te łyżeczki też się tam znajdują. Od kilku też lat w poszerzaniu kolekcji pomaga Internet, głównie allegro, gdzie również pokazuje się mnóstwo łyżeczek. I też gdziekolwiek jestem staram się odnaleźć sklep ze starociami.

Co mógłby Pan doradzić początkującemu kolekcjonerowi?
Przede wszystkim cierpliwości. Pieniędzy. I jeszcze raz cierpliwości.

— Jakie łyżeczki z Pana zbioru cieszą się Pana szczególną uwagą?
Szczególnie interesują mnie łyżeczki z napisami i wytłoczonymi znakami firmowymi np. przedwojenne łyżeczki z restauracji i hoteli krakowskich, warszawskich, ośrodków wczasowych, polskich firm, takich jak PKP, Orbis, LOT itp. Obecnie bicie znaków firmowych się nie praktykuje, ponieważ nie była to forma reklamy a zabezpieczenie i sztućców raczej nikt już nie wynosi.


A tu jeszcze jedno zdjęcie dokumentujące fragment potężnej kolekcji łyżeczek Pana Władysława. Trzeba przyznać, że tak wyeksponowana kolekcja robi wrażenie. Podobnie zresztą jak kolekcja kluczy.


niedziela, 7 września 2014

Najdroższa solniczka świata: Saliera mistrza Benvenuto Celliniego

Na świecie niewiele jest wspaniałości, których wartość wymyka się naszej wyobraźni. Jedną z nich jest solniczka wykonana przez, jak to ujął Michał Anioł, "największego złotnika, o którym kiedykolwiek słyszał świat” mistrza Benevuto Celliniego (1500–1571). Ten renesansowy artysta żyjący w XVI wieku we Włoszech posiadł niezwykły talent w posługiwaniu się rylcem i obrabianiem takich materiałów jak złoto, srebro, drewno czy marmur. Jego sława miała charakter ponadnarodowy a zamówienia płynęły od możnych ówczesnego świata. I choć stworzył wiele przedmiotów dekoracyjnych, to właśnie solniczka wykonana na specjalne zamówienie króla Francji Franciszkowi I de Valois uważana jest za najbardziej wartościowe dzieło. Jej ukończenie zajęło mistrzowi trzy lat (1540–1543).

Jak wyjaśniał w swej autobiografii Cellini solniczka „była owalna w kształcie, wysoka na około 30 centymetrów, obrobiona całkowicie w złocie za pomocą rylca (...) Ziemię uformowałem jako kobietę w całym jej pięknie a przy niej stoi bogato ozdobiona świątynia. W drugą dłoń bogini włożyłem rośliny przelewające się dzięki naturalnej okazałości. Poniżej postaci, w części reprezentującej ziemię, przedstawiłem najwspanialsze zwierzęta. W części  morskiej stworzyłem tak wiele gatunków ryb i muszli, ile można było przedstawić na tak małej powierzchni.” Obok Neptuna Cellini umieścił statek – pojemnik na sól, a obok Cerery świątynię – pojemnik na pieprz. Podstawę solniczki dekorują postaci czterech wiatrów i pór dnia oraz symbole ludzkiej aktywności.


Solniczka ma 26 cm wysokości, 33,5 cm długości i waży około 5 kilogramów. Wykonana jest ze złota i częściowo pokryta emalią. Umieszczona jest natomiast na owalnej hebanowej podstawie. Jej wartość oszacowano na 50 mln euro. Jest dostępna dla zwiedzających w wiedeńskim muzeum sztuki. Do zwiększonej popularności saliery przyczyniła się jej zuchwała kradzież, która miała miejsce w nocy z 10 na 11 maja 2003 r. Po niespełna trzech latach saliera została odnaleziona – była zakopana w ołowianym pojemniku, w lesie koło miejscowości Zwettl w Austrii. Sprawcą okazał się mieszkaniec Wiednia, właściciel firmy sprzedającej i instalującej systemy alarmowe. W sądzie tłumaczył, że chciał tylko udowodnić, jak nieskuteczne są muzealne zabezpieczenia. Ostatecznie jednak sąd nie dał wiary tym tłumaczeniom i skazał Austriaka na 5 lat więzienia (wyszedł po trzech).

Więcej na temat solniczki można przeczytać w książce pt. "Benvenuta Celliniego żywot własny spisany przez niego samego", przełożył Leopold Staff, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1953.

piątek, 5 września 2014

Szczęśliwy ten kto ze srebrną łyżeczką w ustach urodzony

W krajach anglosaskich od kilku stuleci panuje tradycja obdarowywania nowo narodzonych dzieci srebrnymi łyżeczkami. Zwyczaj ten sięga XIV wieku, a więc okresu panowania epidemii dżumy, która przyczyniła się do śmierci około 30% mieszkańców Europy. W przypadku Wielkiej Brytanii odsetek zgonów ludzi zamożnych wynosił 25% a ubogich ponad 50%. Różnicę tłumaczono m.in. wykorzystaniem srebrnej zastawy i przenikaniem cząsteczek srebra do organizmu.


Z uwagi na antyseptyczne działanie srebra wierzono wówczas, że jest ono w stanie ochronić przed zarazą i zwiększać szanse na przeżycie. Rodzice, których było stać, kupowali swoim dzieciom srebrne łyżeczki do ssania. Dziś co prawda nie jest to praktykowane, jednak srebrna łyżeczka stanowi dość częsty upominek dla dziecka również w Polsce – wystarczy odnaleźć w sklepach kategorię prezenty na chrzest/chrzciny. Wybór jest duży i stanowi ciekawą alternatywę dla gotówki. Łyżeczki te mają najczęściej około 10 cm długości i pojawia się na nich motyw dziecka, bociana, misia, czasem też zegara. Przykłady pierwszych lepszych wyników z wyszukiwarki poniżej:


Ponadto w języku angielskim funkcjonuje powiedzenie „urodzić się ze srebrną łyżeczką w ustach” (ang. born with a silver spoon in your mouth), które odnosi się do wysokiego statusu materialnego lub społecznego mającego ułatwiać życiowy start oraz zapewniać zdrowie i szczęście. Wydaje się, że najbliższy znaczeniowo angielskiemu przysłowiu jest polski związek frazeologiczny "w czepku urodzony".

wtorek, 2 września 2014

Przemyślenia kolekcjonera: Rozmowa z kolekcją

 “Trudno znaleźć obiekt pod słońcem, czy to zrobiony przez człowieka czy przez przyrodę, którego nie można by dziś sprzedać, jeśli rozejrzy się za nabywcą. W każdej społeczności jest pełno kolekcjonerów. Kolekcjonują wszystko. Ptasie pióra, zęby i szpony zwierząt, grzechotki grzechotników, liście i nasiona drzew – wszystko może być dla kogoś skarbem.”
– Harvey H. Nininger (1887–1986)


Łyżeczki do soli, figurki aniołów, bilety, puzderka w kształcie serc, białe porcelanowe koty, muszelki, podkładki pod piwo – wystarczy wymienić pierwszy lepszy przedmiot, który przyjdzie nam na myśl, aby tym samym wymienić wciąż rozwijaną dziedzinę kolekcjonerstwa. Choć kolekcjonerstwo ma wiele odmian to można je sprowadzić do kilku luźnych skojarzeń, takich jak: dążenie do konsolidacji, poszerzanie zbiorów, poszukiwanie odpowiedzi, porządkowanie materii, pielęgnowanie kultury, skupienie wycinka rzeczywistości w jednym miejscu.


Poszukiwania bywają największym wyzwaniem i jednocześnie niezwykłą przygodą. Potrzeba kolekcjonerstwa wynika z twórczego napięcia, które generowane jest przez przestrzeń pomiędzy pełnością - celem naszej kolekcji a jej niekompletnością. Doskonałością a brakami naszej kolekcji. Droga kolekcjonera jest złożona, pełna zagadek do rozwiązania, tajemnic do odkrycia. Brak w niej linearności i statyczności. Wyróżnia ją natomiast dynamizm i różnorodność. Liczne powiązania i skojarzenia powodują, że kolekcja ulega permanentnemu rozwojowi i najczęściej wybiega poza pierwotnie wytyczony krąg zainteresowań.

Łowcy skarbów można znaleźć wszędzie; w zależności od swojej dziedziny przeczesują platformy aukcyjne, tablice ogłoszeń, giełdy staroci, pchli targi, naturę, tematyczne fora i grupy dyskusyjne. Poszukiwanie nowych okazów jest emocjonujące, nigdy nie wiadomo na jaką okazję tym razem natrafimy.

Kolekcjonowanie (łac. colligere) oznacza wybierać, składać i jest odmienne znaczeniowo od pojęć gromadzić czy akumulować. Kolekcjonowanie jest dużo bardziej złożone i obejmuje szereg silnie ze sobą powiązanych czynności. Do najbardziej czasochłonnych i jednocześnie emocjonujących można zaliczyć poszukiwanie, zdobywanie i szeroko rozumiany transfer wiedzy. Wymienione czynności w dużej mierze odpowiedzialne są budowanie więzi między kolekcjonerem a jego własną kolekcją. Jest to swoisty dyskurs, który potęguje oddziaływanie kolekcji na nas i odwrotnie.


Wybrana kolekcja może przemawiać do innej osoby, jednak charakter tego dialogu jest najczęściej ograniczony do spostrzeżeń estetycznych lub historycznych. Nikt inny lepiej nie rozumie swojej kolekcji, jak osoba ją tworząca. Osoby postronne nie posiadające zarówno wiedzy, jak i emocjonującego związku z kolekcją mogą ją uznać za formę nieszkodliwego dziwactwa. Z drugiej zaś strony oddziaływanie kolekcji może być początkiem nowej.

Ważnym elementem transferu wiedzy jest eksponowanie kolekcji. W ten sposób daje możliwość innym ujrzenia w niej cech, które były źródłem jego własnej inspiracji i pasji. Piękna, niezwykłości… Eksponowanie kolekcji może wynikać z różnych pobudek, jednak najczęściej zorientowana jest na chęć dzielenia się z innymi tym co niezwykłe, co wartościowe dla kolekcjonera. Najczęściej jest ono połączone z transferem wiedzy. Korzysta przy tym z ułatwień globalnej sieci i takich narzędzi jak fora i grupy dyskusyjne, portale tematyczne czy też bibliotek i wsparcia klubów zrzeszających osoby o podobnych zainteresowaniach. Z biegiem czasu kolekcjoner może odczuwać niedosyt i zapragnąć większego audytorium i lepszej formy wyeksponowania własnych przemyśleń i kolekcji, co może być przyczyną powstawania coraz większej ilości blogów, stron internetowych czy książek tworzonych przez kolekcjonerów dla kolekcjonerów i innych zainteresowanych daną tematyką osób.